niedziela, 6 października 2013

Rozdział V

Na plaży zobaczyłam napis ułożony z kamieni " I love Agnieszka". Przytuliłam się do niego i pocałowałam. Wiedziałam, że muszę mu powiedzieć prawdę. Nie wiedział jak mam to powiedzieć, ale musiałam, nie chciałam go oszukiwać. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić:
- Cristian!
- Co się stało?
- Nic, tylko ja mam chłopaka w Polsce.
- Co?! Dlaczego mi nie powiedziałaś?!
- Chciałam, ale...
- Co ale? Cały czas mnie oszukiwałaś!
Wstał i odszedł. Pobiegłam za nim, ale to nic nie dało. Stałam i płakałam. Wtedy usłyszałam głos Szymona- mojego chłopaka. Szybko otarłam łzy i odwróciłam się w jego kierunku.
-Co ty tutaj robisz?
- Przyleciałem z tobą porozmawiać.
- O czym?
- O twojej grze w Barcelonie.
- Moja matka cię tu przysłała? Sama nie mogła przylecieć?
- Tak, ona mnie przysłała.
- Nie chce o tym rozmawiać. Podjęłam już decyzję.
- A co z nami?
- Nie wiem. Muszę to przemyśleć. Zadzwonię do ciebie. Teraz muszę coś załatwić.
Odwróciłam się i pobiegłam w stronę domu Cristiana, ale nie było go w domu. Nie odbierał ode mnie telefonów. Zadzwoniłam do Neymara i umówiłam się z nim na spotkanie. Po kilku minutach byliśmy obok Camp Nou.
- Co się stało?
- Nie wiesz może gdzie jest Cristian?
- Nie. A co się stało?
- Pokłóciłam się z nimi chce mu to wszystko wytłumaczyć.
- Nie wiem gdzie jest, ale jak tylko go spotkam to ci dam znać.
- Dobra, dzięki.
Dałam mu buziaka w policzek i odeszłam. Całą drogę do hotelu płakałam. Gdy prawie doszłam do hotelu zobaczyłam samochód Cristiana. Podeszłam do auta, ale tam go nie było. Weszłam do hotelu i tam go zobaczyłam z jakąś kobietą. Łzy ciekły mi coraz bardziej. Zobaczył mnie i nawet nic nie powiedział. Podeszłam do niego, ale on mnie odepchnął i powiedział, że imprezy nie będzie. Wyszedł z hotelu, a ja siadłam na schodach i ryczałam. Podeszła do mnie recepcjonistka, siadła obok mnie i mnie przytuliła. Szybko pobiegłam do pokoju i zadzwoniłam do Szymona. Umówiliśmy się z nim. Po trzydziestu minutach byłam już koło Camp Nou. Szymon już na mnie czekał. Chciał mnie pocałować, ale ja się odsunęłam i wiedział, już że coś się stało.
- Nie możemy być razem. Musimy się rozstać.
- Co? Dlaczego? Po tym co razem przeszliśmy? Przecież ja cię Kocham.
- Wiem. Ja kocham innego i nasza miłość nie przetrwa takiej rozłąki.
- Co? Kogo?
- Nie powiem ci. Przepraszam, ale z nami koniec.
Pocałowałam go na pożegnanie i pobiegłam w stronę domu Cristiana. Doszłam do jego domu. Otworzył drzwi, ale gdy mnie zobaczył od razu je zamknął. Dobijałam się i krzyczałam, ale on nie reagował. Siadłam na schodach i czekałam aż wyjdzie. Wyszedł dopiero po kilku godzinach. Popatrzył tylko w moją stronę i odszedł.
- Zaczekaj!
- Czego chcesz?!
- Porozmawiać.
- Nie mamy o czym! Z nami koniec!
- Ucieczką niczego nie załatwisz.
- Idź do swojego chłopaka!
- Nie mam już chłopaka.
Zatrzymał się, odwrócił w moją stronę i podszedł do mnie.
- Jak to?
- Zerwaliśmy dzisiaj ze sobą. Przyleciał do Hiszpanii porozmawiać o grze w Barcelonie.
- I co? Myślisz, że tak po prostu ci wybaczę?
- Nie. Przemyśl to. Pamiętaj tylko, że cię Kocham.
Odeszłam w stronę hotelu. Odwróciłam się i zobaczyłam Cristiana siedzącego na ziemi koło samochodu. Poszłam do hotelu i siedziałam w nim kilka dni.
                                       *** Dwa tygodnie później***
Już straciłam nadzieję, że Cristian do mnie zadzwoni. Gdy oglądałam zdjęcia z Cristianem jak byliśmy razem szczęśliwi, zadzwonił do mnie telefon. Był o Cristian. Chciał się jak najszybciej spotkać. Szybko się przebrałam i wyszłam z hotelu. W czasie drogi spotkałam mojego byłego.
- Dokąd idziesz?
- Nie twoja sprawa. Z tego co pamiętam to dwa tygodnie temu z tobą zerwałam.
- No właśnie. Mogę się dowiedzieć dlaczego?
- Już ci mówiłam. Nasza miłość nie przetrwa takiej rozłąki. Kocham kogoś innego.
- Mogę wiedzieć kogo?
- Nie! Weź mnie zostaw w spokoju.
Doszłam do domu Cristiana i zadzwoniłam do drzwi. Szymon zaczął mnie szarpać, gdy z domu wyszedł Cristian.
- Zostaw ją!
- Bo co? Co mi zrobisz?
- To!
Uderzył go pięściom w twarz i złamał mu nos.
- Dziękuję. - Powiedziałam do Cristiana.
Przytulił mnie i weszliśmy do domu. Siadłam w salonie, a Cristian obok mnie.
- Przepraszam.
- Nie. To ja przepraszam powinnam ci powiedzieć.
Cristian chciał mnie pocałować gdy do drzwi zadzwonił dzwonek.
- Dzień dobry,
- Dzień Dobry.
-  Cristian Tello to pan?
- Tak
- Dostaliśmy zgłoszenie, że pobił pan tego pana.
- Tak, to prawda. Uderzyłem go raz.
- Można wiedzieć dlaczego?
- Tak. Szarpał moją dziewczynę.
- Masz na to jakieś dowody?! - Krzyknął Szymon.
- Tak mam.
- Jaki?
- Proszę wejść. Niech państwo siadają. Ja zaraz wrócę.
Cristian wrócił z płytą, na której było jak Szymon mnie szarpał. Policja uznała to za mocny dowód i skończyło się tylko na upomnieniu. Przytuliłam się do Cristiana i go pocałowałam.
- Przeze mnie masz same problemy.
- Nie mów tak. To nie twoja wina. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką?
- Zaczekaj tu. Zaraz przyjdę.
Wrócił po jakichś dwóch minutach.
- Zamknij oczy i podaj mi dłoń.
Wyciągnęłam dłoń, a on dał mi "mały" niespodziankę. Otworzyłam oczy i w ręce zobaczyłam....



------------------------------

No i jest mój V Rozdział :)

Jak już tu jesteś- skomentuj <3

piątek, 4 października 2013

IV Rozdział

 Zakrwawionego Michała i Cristiana i kałuże krwi na drodze. Z policją próbowałam ich rozdzielić, ale i to nie pomogło. Dopiero jeden z funkcjonariuszy wyciągnął broń i oddał dwa strzały w niebo, przestali się szarpać. Cristian zaczął wszystko tłumaczyć policjantowi, a ten kazał wyciągnąć dokumenty do spisania danych. Na dowodzie policjant zauważył nazwisko i powiedział:
- Trener nie będzie z pana zadowolony.
- Trudno, stanąłem tylko w obronie tej pięknej dziewczyny.
Uśmiechnęłam się, a policjant dał tylko karę grzywny. Gdy policjanci już odeszli Michał podbiegł i znów zaczął się szarpać. Odepchnęłam go na jakiś samochód i włączył się alarm. Policja się odwróciła i wzięła Michała na komisariat, a ja Cristiana do szpitala. Całą drogę, czyli jakieś dwadzieścia minut przejechaliśmy w ciszy. W szpitalu lekarze stwierdzili, że ma złamaną prawą rękę i kilka żeber. Tello będzie pauzował około dwa miesiące. W szpitalu spędziliśmy kilka godzin. Po wyjściu ze szpitala zadzwoniłam do Martino i powiedziałam:
- Cristian nie będzie grał około dwa miesiące.
- Dlaczego? Co się stało? Czy to co poważnego?
- Ma złamaną rękę i kilka żeber. Pobił się z jednym kolesiem.
- Jak to pobił?
- Jeden koleś, z którym leciałam samolotem uderzył mnie, bo widział jak Cristian mnie całował. Stanął w mojej obronie. 
- Dobrze, rozumiem niech odpoczywa.
Rozłączyłam się i poszłam do samochodu Cristiana i odwiozłam go do domu.
- Z kim rozmawiałaś?
- Z Martino o tobie, że nie będziesz grał dwa miesiące.
- Rozumiem.
Gdy dojechaliśmy do domu Cristiana zapytał:
- Wejdziesz?
- Przepraszam, ale nie muszę wszystko przemyśleć.
- Dobrze.
Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek. Uśmiechnął się i poszedł do domu. Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do hotelu. Po piętnastu  minutach byłam już w hotelu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Chciałam zadzwonić do mamy, ale zauważyłam, że jest już późno i może spać. Była 23:20, a ja dalej nie mogłam spać. Wzięłam tablet i oglądałam zdjęcie z Cristianem. Zasnęłam dopiero koło 1:15 w nocy. Obudziłam się o 10:00 i miałam sześć nieodebranych połączeń. Trzy były od Cristiana, dwa od chłopaka i jedno od mamy. Postanowiłam oddzwonić do mamy. Gdy rozmawialiśmy usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko się odłączyłam i podbiegłam otworzyć. W progu stał Michał. Zamknęłam szybko drzwi i zadzwoniłam po ochronę. Ochroniarze wzięli Michała, a ja wyszłam z hotelu i pojechałam do Cristiana. Nie było go w domu, nie odbierał ode mnie telefonów. Zaczęłam się martwić. Pojechałam do jego ulubionego miejsca na plaży i tam go spotkałam.
- Co ty tutaj robisz?
- Byłam u ciebie, dzwoniłam nie odbierałeś, martwiłam się.
- Chciałem przemyśleć kilka spraw.
- W hotelu był Michał.
- Co? Jak cię znalazł?
- Nie wiem.
- Nic ci nie zrobił?
- Nie ochrona go wyniosła.
- To dobrze bo jakbym go spotkał to bym go zabił.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do Cristiana. Wstaliśmy i poszliśmy do knajpy za rogiem.Nie umknęło to fotoreporterom. Robili nam zdjęcia cały czas, źle się z tym czułam. Wiedziałam, że następnego dnia będę na wszystkich gazetach. Wtedy przypomniałam sobie, że miałam dać odpowiedź trenerowi. Szybko pobiegłam na mały stadion i jak z armaty wleciałam do pomieszczenia gdzie był trener i cały zarząd. Uśmiechnęli się i trener zapytał:
- I jaką podjęłaś decyzję? 
- Yyy... Dobrze, zgadzam się.
- Podjęłaś słuszną decyzję.
- To się jeszcze okaże.
To chodź teraz przywitać się z nowymi koleżankami. Uśmiechnęłam się i poszłam za trenerem. 
Oto wasza nowa koleżanka.- powiedział trener
Wszystkie dziewczyny się uśmiechnęły i przyszły się przywitać. Jedna z dziewczyn rzuciła mi piłkę i znów zaczęłam robić różne triki. 
- Skąd się tego nauczyłaś?
- Jestem wielką fanką Barcelony, oglądam ich wszystkie mecze. Często w domu nagrywam różne triki i się ich uczę.
- Jesteś niesamowita.
- Dziękuję.
Uśmiechnęłam się i odeszłam. zadzwoniłam do Cristiana i powiedziałam jaką podjęłam decyzję. Ucieszył się i chciał się spotkać o 14:30. Miałam godzinę czasu by się zebrać i spróbować nie spóźnić. Wyszłam z hotelu i cały czas się zastanawiałam czy dobrze zrobiłam godząc się. Doszłam do knajpy i Cristian już na mnie czekał. Cristian rozwiał moje wszystkie wątpliwości. Już wiem, że dobrze zrobiłam. Pocałowałam go w usta i Cristian postanowił zrobić imprezę. Wyszliśmy z knajpy i złapał mnie za biodro i zbliżył się do mnie i pocałował mnie namiętnie. Odeszliśmy w swoje kierunki. Gdy doszłam do hotelu postanowiłam zadzwonić do mamy i o wszystkim jej opowiedzieć. Bałam się tej rozmowy, wiedziałam, że będzie na mnie zła, ale mam prawo podjąć sama decyzje. Cały czas mnie traktują jak dziecko.
- Hej mamo! Nie śpisz?
- Hej Aga! Nie śpię. Stało się coś?
- Nie... Znaczy tak. Rzucam szkołę.
- Co?! Nie możesz!
- Nie zapomnij, że mam osiemnastkę i mogę w końcu sama podjąć decyzję. Cały czas mnie traktujecie jak małe dziecko.
- Dlaczego chcesz rzucić szkołę?
- Drużyna żeńska w piłce nożnej jest mną zainteresowana. 
- Wiedziałam, że ten wyjazd to był błąd. 
- Pod koniec sierpnia wracam do Polski tylko po papiery i wracam tu. 
Odłączyłam się i zaczęłam płakać. Usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko otarłam łzy i poszłam otworzyć drzwi. W drzwiach był Cristian. Pocałowałam go i wszedł do środka. Zauważył, że jestem smutna.
- Co się stało? Dlaczego jesteś smutna?
- Powiedziałam mamie, że klub jest mną zainteresowany.
- I co? Jak zareagowała?
- Każe mi wrócić do domu. Do szkoły.
Jutro mam osiemnastkę mogę podjąć już sama decyzję, cały czas mnie traktują jakbym miała 10 lat. Z oczu popłynęły mi łzy. Przytulił mnie i kazał mi się tym nie przejmować. 
- Muszę ci coś jeszcze powiedzieć.
- Co takiego?
- Ale to dopiero jutro. Dzisiaj już nie mam siły chcę się przespać.
- Dobrze.
Przytulił mnie a ja usnęłam na jego kolanach. Rano obudziłam się w łóżku obok Cristiana. Od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy. Wiem, że czekała mnie trudna rozmowa, ale muszę mu powiedzieć prawdę. Nie mogę go oszukiwać. Cristian wstał i pojechał do swojego domu. Wzięłam prysznic i zeszłam na śniadanie. Po śniadaniu przyjechał po mnie Cristian. Uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował. Wszyscy nam robili zdjęcia, ja miałam to gdzieś. Wyszliśmy z hotelu i poszliśmy na plaże... 

--------------------------------------

No i jest czwarty rozdział :D
Mam nadzieję, że się spodoba. Komentujcie śmiało :)